wtorek, 17 marca 2015

Wokół norweskiego stołu- pizza GRANDIOSA

Grandiosa to ulubiona pizza Norwegów i niemalże część tradycji- prawie 20% respondentów w badaniu przeprowadzonym w 2004 roku przez firmę Stabburet, która produkuje pizzę, uznało Grandiosę za narodowe danie norweskie. Rocznie sprzedaje się w Norwegii 47 milionów sztuk mrożonej pizzy, z czego prawie 50% to właśnie pizza Grandiosa, która gości w norweskich domach od 1980 roku. Mrożona pizza była wówczas w sklepach dość egzotycznym produktem, dopiero w latach 90. nastąpił przełom i produkcja pizzy Grandiosa ruszyła pełną parą, a sam specjał na dobre zagościł na stołach Norwegów i stał się prawdziwym fenomenem kultury jedzenia. Od 1993 roku do 2000 sprzedaż pizzy podwoiła się, a po roku 2000 pojawiło się na rynku wiele wariantów tego specjału, czego skutkiem były oczywiście podwyższone słupki sprzedaży. 




W 2004 roku zorganizowano szeroko zakrojoną kampanię reklamową w postaci głosowania na jeden z dwóch proponowanych wariantów pizzy. Zwycięska kompozycja miała zostać wprowadzona do stałego asortymentu. Akcja spotkała się z dużym zainteresowaniem i zaangażowaniem konsumentów- ponad 200 000 Norwegów oddało swój głos. W 2006 roku przeprowadzono kolejną kampanią reklamową, która odbiła się dużym echem w mediach. Nowemu wariantowi pizzy Grandiosa towarzyszyła bowiem piosenka i klip „Respekt for Grandiosa”. Akcja promocyjna była na tyle skuteczna i entuzjastycznie przyjęta, że utwór przez 17 tygodni nie schodził z list przebojów.




Szczegółowy skład pizzy jest oczywiście owiany tajemnicą, ale ciasto na pizzę wyrabiane jest głównie z mąki pszennej, a pozostałe składniki to ser Jarlsberg, woda, tzw. pizzakjøtt, czyli wszystkie surowce, które zaliczyć możemy do mięsa (nor. kjøtt- mięso) oraz soja. 

Zapraszam na krótki seans z pizzą Grandiosa- ten uroczy spot reklamowy można obecnie zobaczyć w norweskiej telewizji. Krótki filmik wzbudza uśmiech na mojej twarzy za każdym razem, gdy go oglądam. I zapewniam, że nie trzeba znać norweskiego, by zrozumieć płynący z niego przekaz:)



Jeżeli ten artykuł sprawił, że macie ochotę na pizzę, to przepis czeka już tutaj, na portalu Moja Norwegia (http://www.mojanorwegia.pl/), w zakładce Kuchnia.



 
Przy redagowaniu tego wpisu korzystałam z następujących stron:

poniedziałek, 16 marca 2015

Zapowiedź nowych wyzwań

Z przyjemnością pragnę zapowiedzieć kulinarną współpracę z portalem Moja Norwegia.



Moja Norwegia to portal dedykowany przede wszystkim Polakom, przebywającym w tym pięknym kraju, ale z pewnością każdy zainteresowany tematyką skandynawską znajdzie tu wiele ciekawych i użytecznych informacji.

Moje przepisy będą publikowane regularnie w zakładce Kuchnia. Pierwszy z nich pojawi się już jutro. Zapraszam serdecznie do śledzenia i komentowania! :)

Kasia

czwartek, 5 marca 2015

Babeczki Hip hip hurra!



Pokuszę się o stwierdzenie, że każdy dzień to małe święto, które można celebrować w szczególny sposób. Na przykład przygotować coś pysznego. Ale gdy tej codziennej radości towarzyszy dodatkowa dawka szczęścia, chociażby w postaci małego sukcesu zawodowego, to wtedy jest pora na babeczki Hip hip hurra :).

Babeczki Hip hip hurra to babeczki szczególne, bo aby uzyskać perfekcyjny efekt, muszą być doprawione dozą ekscytacji bądź szczyptą nadmiernej wesołości. Najlepiej smakują w towarzystwie drobnego sukcesu, ale można je także serwować razem z każdego rodzaju zwycięstwem. Nabierają szczególnego znaczenia, gdy dzielisz się nimi z osobami, które są dla ciebie ważne i cieszą się twoim szczęściem. Dla ekstrawagancji można się nimi delektować każdego dnia. Bo przecież każdy dzień to małe święto naszego życia.

Proporcje podane są na około 14-16 sztuk (standardowa foremka do muffinek, średnica ok. 5 cm)

Ciasto: 
  • 250 g mąki pszennej
  • 150 g prawdziwego masła
  • 170 g cukru (najlepiej drobny)
  • 4 jajka
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżka esencji waniliowej
  • szczypta soli
  • 125 ml ajerkoniaku
  • 150 g cukierków krówek

Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.

Masło utrzeć na białą, puszystą masę. Dodać cukier, kontynuując ucieranie. Następnie wbijać kolejno całe jajka, ucierając każde. Dodać ajerkoniak.

Wsypać przesianą mąkę wraz z proszkiem do pieczenie i wymieszać szpatułką bądź zmiksować na najniższych obrotach miksera.

Na koniec wmieszać delikatnie pokrojone w kostkę krówki.

Formę do muffinek wyłożyć papilotkami. Napełniać masą aż pod sam wierzch. Wstawić do rozgrzanego do 170o C piekarnika i piec ok. 25 min* (albo do zarumienienia się babeczek i suchego patyczka).

*- temperatura i czas pieczenia mogą się różnić w zależności od typu piekarnika

Krem budyniowy:
  • 250 g niesolonego masła w temp. pokojowej
  • 0,5 l mleka
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1 łyżka cukru
  • 4 łyżeczki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
  • 2 żółtka
  • dodatkowo: esencja rumowa, dekoracja

Przyrządzić budyń. W tym celu z pół litra mleka odlać pół szklanki, a resztę zagotować z cukrem i cukrem waniliowym. W odlanym mleku rozprowadzić dokładnie mąkę pszenną, ziemniaczaną i żółtka. Gotujące mleko odstawić z palnika i wlać mieszankę mąki z żółtkami, cały czas energicznie mieszając. Garnek postawić z powrotem na palnik i zagotować budyń. Wystudzić do temperatury pokojowej, mieszając od czasu do czasu.

Masło utrzeć na białą, puszystą masę. Dodawać budyń w niewielkich porcjach, cały czas miksując, aż do uzyskania gładkiej masy. W międzyczasie dodać esencję rumową.

Rękaw cukierniczy napełnić gotowym kremem i udekorować babeczki. W zależności od okazji można udekorować dodatkowo kolorową posypką, albo, tak jak na zdjęciach, ręcznie robionymi papierowymi transparentami z okrzykami radości:)





środa, 4 marca 2015

Nowy rok, wiosna, nowe siły



Witam po dłuuuugiej przerwie!

Ja i mój blog mieliśmy ciche dni.  Jak w reklamie materaców IKEA- ja i on „odsunęliśmy się od siebie i straciliśmy oparcie” :) Czasem w życiu i w związkach tak bywa, że przychodzi moment zwątpienia, a do głosu dochodzą wątpliwości. Jako kobieta potrzebowałam chwili oddechu i momentu refleksji. A on? No cóż, nie naciskał, nie robił scen rozpaczy, tylko czekał cierpliwie. W końcu zatęskniłam za nim i postanowiłam dać nam jeszcze jedną szansę. I mam nadzieję, że zostaniemy razem już na dobre. I na złe także… Trzymajcie kciuki za nasz stary-nowy związek :)


Wiosna zagościła na moim parapecie i od rana wprawia w dobry nastrój:)